Vienna Air King 2010

Uf, co za weekend. Kolejny rok z rzędu w Austrii odbyły się zawody Vienna Air King, w samym centrum miasta, tuż pod olbrzymią katedrą. Pojechaliśmy tam na 3 auta w składzie Szaman, Szamanek, Maris i jego łotewski kolega, Papież, Lunatyk, Maro, Turbo, Wolis, Adam (fotograf Dartmoora) oraz ja.

Dirt robił wrażenie, solidny stepdown, 3 duże hopy oraz quarter na końcu. Czułem się tam trochę jak na pustyni - poza momentami dosyć intensywnym wiatrem dmuchającym piachem w twarz było albo zbyt mocne słońce (na tyle abym się nieco spiekł) albo tak zimno, że bez czapki i kurtki nie dało rady. Tu wychodzi właśnie największa bolączka tych zawodów - pogoda. Poza dosyć krótkimi przebłyskami słońca to albo wiało albo padało i niestety w mniejszym stopniu chodziło o pokaz umiejętności a bardziej o loterię. Chociażby z tego powodu takie a nie inne wyniki. Kilku dobrych odpadło, kilku gorszych weszło. Wszystko zależało od tego czy przy np. drugim barspinie nie walnie boczny podmuch.

W kwalifikacjach i właściwych zawodach nasi radzili sobie bardzo dobrze. Szaman zrobił superflipa, Papież sporo kombinacji z oldschoolami, barspinami oraz 360 nofoot cancan. Szamanek nie wszedł niestety do finału ale nadrobił to w best triku robiąc 360 nohand to barspin, 360 triple barspin i backflip barspin (ja nie widuję tych sztuczek zbyt często, a Wy?). Maro przytarł sobie twarz przy zbyt intensywnym tucku ale nie przeszkodziło mu to szybko się ogarnąć i zrobić doublewhipa na następnej hopie.

Jeśli chodzi o resztę zawodników to sieka - frontflip onefoot x-up Pilgrima, doublewhip na stepdownie Martina czy 720 flatspin Wittmanna. Działo się oczywiście o wiele więcej ale nie ma co tutaj dokładnie wszystkiego opisywać - od tego będzie relacja video abyście mogli zobaczyć najciekawsze momenty.

Jako, że nie samą jazdą człowiek żyje, imprezy również były na poziomie (poznajcie Grahama Agassiza)

Klip z wyjazdu już wkrótce!

Zdjęcia dzięki uprzejmości Wolisa.