2 kwietnia 2010

echa 1 kwietnia

Zamiast pisać tutaj jakieś niestworzone historie pozwolę sobie przytoczyć jeden z bardziej udanych żartów, całkowicie związany ze sceną rowerową z przed kilku lat. Może stanie się dla kogoś inspiracją :)

Na samym początku warto wprowadzić w realia opowieści. Otóż w tamtym czasie na kilku co większych portalach rowerowych ukazała się informacja o tym, że znany producent batonów poszukuje jakiegoś ekstremalnego człowieka do swojej reklamy, oferując niemałe za to pieniądze. Prowadzony jest odpowiedni casting i zbierane są materiały na płytach, czyli wszystko przebiega normalnie. Bohaterami poniższej historii jest dwóch riderów, szerokiej publiczności znanych jako Elvis i Wojtuś (Gola), których to główną wspólną cechą jest przebiegająca w przyjemnej, pozbawionej zawiści atmosferze, rywalizacja. Gościnnie występuje jeszcze Nypel, który w owym castingu również wziął udział i jak niektórzy mówią (a ma to znaczenie dla historii) - ma duże szanse.




ęłęóZblazowany brakiem rozrywek, prima aprilisowym wieczorem napisałem do Elvisa, żeby nie przyjeżdzał za tydzień do Poznania (gdzie miałem z Wojtusiem nagrywać pewien materiał) gdyż Wojtek przyjeżdza wtedy do Warszawy i wraz z Nyplem mają sesję video dla producenta batonów, aczkolwiek nie jestem pewien czy to już będzie w tv jako reklama.
Po niedługiej chwili oczekiwania dostałem sms od Elvisa o treści "k@#$a! dlaczego on zawsze musi być przede mną!". Z radością poczekalem 15min i napisalem mu, że to dowcip, na co odpisal "ty zły czlowieku!"


Aby nie wypaść z dobrej passy napisalem następnie do Wojtusia, że nie przyjadę za tydzien ponieważ Elvis wraz z Nyplem mają sesję dla producenta batonów a że ma to być później w tv to też chciałem tam pokrecić i popatrzeć.
Po chwili dzwoni Wojtuś - "Ale jak to? Ja też skladałem tam materiały i powiedzieli, że jeszcze nie wiadomo nic. I skoro Elvisa wzięli to czemu mnie nie??!!". Spokojnie mu odpowiedziałem, że wiem to od Nypla i że oni (w przeciwieństwie do Wojtusia) byli już na przesluchaniu a on wysłał tylko swoje materialy. Po wysłuchaniu tego, wyraźnie posmutniały Wojtuś rozłaczył się.
Napisalem mu po pewnym czasie, że żartowałem, na co odpisal (a chwile później zadzwonił powiedzieć to), ze niezły dowcip.

...po paru minutach niespodziewanie napisał Nypel - "niezle wkręciłeś Wojtusia!"

Było to dawno temu i w końcu żaden z chłopaków do reklamy się nie załapał, tylko dwóch zjazdowców co to więcej wypadków mają w domu niż na trasie.

8 komentarzy:

  1. Hehe no fajnie :D do tej reklamy to w koncu chyba Wincenciaki sie dostaly, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś Koleś Git!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre;] widac musiales sie bardzo nudzic by opracowac taki misterny plan wkrecenia wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szaszłyk - może byłem młodszy i mniej zawalony pracą... tak czy inaczej poświęcony czas zwrócił się z nawiązką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ... a reklama leci do dziś : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna akcja ;D pzdr, WG ;)

    OdpowiedzUsuń