Mała przerwa w pisaniu relacji z tripu została spowodowana ogólną niemocą związaną z długimi podróżami autem i dużą ilością pracy. Na szczęście teraz wszystko powinno wrócić do normy. Poniżej krótka notka z ubiegłych dni.
Czwartego dnia wraz z Chopperem i Blake'iem pojechaliśmy na okoliczne single tracki. Troszkę sobie chopaki posuszowali przez las, poleciało kilka lekkih sztuczek. Dużo zabawy.
Piąty dzień upłynął pod hasłem kamieniołomy. Wpierw mniejszy, całkiem biały, idealny do bielenia brudnych butów. Chłopaki pospadali z urwisk i można było uderzać dalej, na inne typowo fr miejscówki - hipy, ścianki itd. Później trafiliśmy do znacznie większej miejscówki, kojarzącej mi się z Rampage. Niestety duży wiatr uniemożliwił praktycznie jazdę. Gdy wróciliśmy do samochodu, okazało się, że Szymon zostawił kluczyki wewnątrz. Rozwiązanie tej sytuacji zobaczycie dopiero na filmie ale zapewniam, że warto.
Sobotę spędzliśmy typowo turystycznie, pykając foteczki w Londynie natomiast niedziela minęła na chillowaniu i lekkiej jeździe po okolicznych pumptrackach. Zostały nam jeszcze dwa dni i wiemy o nich tyle samo co i wy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz